10 praw Natury Diabła

 

PIERWSZE PRAWO DIABŁA: 
„Nie podążam za nikim, dlatego nie akceptuję wyznawców.”

To prawie aksjomat, prosty i precyzyjny: Diabeł z natury nie podąża za nikim, nie jest niczyim poddanym, więc nie akceptuje posiadania wyznawców (jeśli chcesz być taki jak on, nie możesz go naśladować, zdradziłbyś jego ideał). Możemy zatem wywnioskować, że wszyscy ci, którzy twierdzą, że podążają za Diabłem, gonią fałszywy Cień. Wszyscy ci, którzy stworzyli sekty, grupy kultu, kościoły diabła, wszyscy są fałszywi. Szatan nie akceptuje tych zgromadzeń, nie chce żadnych fanów.


DRUGIE PRAWO DIABŁA: 
„Nigdy nie staniesz się innym Bogiem poza Tobą, dlatego Bóg jest w tobie, nigdy na zewnątrz.”

Bogowie karzą nas, jeśli czcimy innego Boga poza nimi, ponieważ konkurują o to, kto jest najpotężniejszym Bogiem. Diabeł zaś demaskuje tę słabość bogów i postanawia nie czcić żadnego Boga i za to jest potępiony, ale to jest jego najwyższa boska siła: bogowie nie mogą go okiełznać. Ta projekcja psychologiczna uczy nas, że Bóg jest naszym niewłaściwym psychologicznym usposobieniem w takim stopniu, w jakim walczy z innymi o dominację, ponieważ w tej walce jest ukryta słabość - zawoalowany kompleks niższości. Diabeł to ujawnia, a to powoduje poruszenie i irytację.


TRZECIE PRAWO DIABŁA: 
"Nie obwiniaj mnie zawsze za swe okrucieństwa, na próżno wymieniasz moje imię."

Dla tzw. moralistów diabeł jest psychologicznym środkiem uspokajającym, czyli koniecznym pretekstem, by wyładować swoje grzechy na nieistniejącym duchu. W ten sposób czują się spokojni i z czystym sumieniem. 
Przede wszystkim mentalność religijna uczyniła z diabła śmietnik, do którego można wyrzucić wszystkie śmieci, a które sami wytwarzamy. W tym przypadku diabeł jest jak Chrystus, jest kozłem ofiarnym, szmatą, na której oczyszczamy buty naszego sumienia, a zwłaszcza ci z nas, którzy uważają się za bardzo poprawnych... „Wszelkie zło jest winą zewnętrznego diabła”, mówią i czyniąc tak tracą z oczu to, co jest ich niezdolnością do działania powodującą zło. Sami sobie są nieuświadomionym demonem, u którego leżą w niewoli.


CZWARTE PRAWO DIABELSKIEJ NATURY: 
„Czcij siebie jako Ojca i Matkę, bo to oznacza Wolność”.

Czcić (onorare) pochodzi od łacińskiego „ciężaru”(onere), a więc ciężar, ładunek, w skrócie ponoszenie odpowiedzialności. Odpowiedzialność oznacza umiejętność reagowania (odpowiedź + umiejętność), oznacza kogoś, kto wie, jak udzielić właściwych odpowiedzi. 
Kim więc jest odpowiedzialny ojciec i matka? 
To osoby, ktòre sprawiają, że dorastamy, by być od nich niezależnymi, a więc wolnymi. Jedynie wtedy oddajemy im ich cześć, ich cenny ciężar lub odpowiedzialność. Dopóki to się nie stanie, pozostajemy słabi, dziecinni, przerażeni, z poczuciem winy i wieloma nieświadomymi urazami wobec naszych Rodziców, co dotyczy też Boga, Pierwszego Stwórcy. Dopóki się od nich nie uwolnimy, nie poznamy ich prawdziwej wartości, ciężaru i honoru. Bóg, który zawsze chce, żebyśmy byli służalczy, to tyran, ojciec, który zawsze chce, żebyśmy byli posłuszni, to pan, matka, która zawsze chce nas przy swojej spódnicy, to schorowany wampir.
Z czasem musimy stać się Ojcami i Matkami samych siebie, Bogiem samym sobie, a więc jednostkami Odpowiedzialnymi i tylko to nas wszystkich uhonoruje. Za to też został ukarany Diabeł: za porzucenie swojego ojcowskiego domu, za pragnienie wolności, bo nie chciał na zawsze prosić ojca-pana o pozwolenie. Jeśli wieczne bycie rodzicami nie jest normalne, to równie nienormalne jest bycie na zawsze dziećmi. Są to role, które mają funkcję wzrostu. Jeśli trwają wiecznie, oznacza to, że nikt nie wzrasta. Mężczyzna i kobieta, którzy wychowują swoje dzieci, muszą w pewnym momencie przestać odgrywać rolę ojca i matki, inaczej oznacza to, że zawiedli w swoim zadaniu. 
To samo odnosi się do Boga... Jeśli jego stworzenie nie jest urzeczywistnione, zrealizowane, jest Bogiem upadłym. W tym sensie Diabeł jest jedynym stworzeniem, które demonstruje spełnienie boskiej roli Boga.


PIĄTE PRAWO DIABŁA: 
"Niemożliwością jest zapomnieć o śwętach."

Opada mnie smutek, gdy czytam, że Bóg nakazuje: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”... Jeśli zapominamy o święcie, to znaczy, że nie jest ono radosne; o szczęściu się nie zapomina. Jeśli musimy sobie o nim przypominać, to znaczy, że jest nam narzucone i że nie widzimy sacrum w tym święcie, a wszystko to ma swój powód: sacrum zostało podzielone i przeciwstawione profanum. 
Jeśli przeanalizujemy słowo "profanum", odkryjemy prawdę: pochodzi ono od łacińskiego „pro” (przed świątynią) oraz „fanum”, więc profanacją było wszystko to, co było przed lub na zewnątrz świątyni, bo religia zamknęła Boga w katedrach, w sanktuariach, w świątyniach (święte zostało uzurpowane i przez to straciło swoją świętość), podczas gdy w rzeczywistości Bóg jest niezmierzony jak wszechświat, Boga nie można zamknąć w stajni z kamieni szlachetnych i w sklepieniach z marmuròw pełnych złotych ołtarzy; są to stajnie dla sumienia uczynionego udomowionym zwierzęciem.
Dla tych, którzy mają boskie spojrzenie, sama Natura jest katedrą, więc wszystko jest święte, nie ma pogaństwa. Więc jeśli wszystko jest święte, to są też wszelkiego rodzaju święta, po prostu wystarczy zobaczyć w nich boskość. Starając się uświęcić jedynie krąg elit kościelnych, nie zrobiono nic poza wprowadzeniem w wymagane święta niekończącej się nudy (obecnie Boże Narodzenie i Wielkanoc nie mają już w sobie praktycznie nic świętego, są tylko handlem), a ich celebracje i obrzędy (takie jak Msza) stały się ostatecznie mentalną sklerozą. 
Żyjmy życiem z prostotą i pełnią, a zobaczymy, jak wszystko stanie się świętem, powodem do radości, bo nikt nie musi przypominać dziecku o zabawie - bawi się ze swej natury.


SZÓSTE PRAWO DIABŁA: 
"Świat kocha kłamstwa; skoro nazywają mnie księciem kłamstw, to dlaczego mi nie wierzą? Widocznie zawsze mówię prawdę..."


Jest to filozoficzny sylogizm: jeśli jestem kłamcą, a kochasz kłamstwa, to kiedy mówię ci prawdę, to normalne, że nigdy mi nie wierzysz i w końcu mnie znienawidzisz (ale w rzeczywistości mnie kochasz, choć wiesz, że nie jesteś mojego upodobania, dlatego gardzisz mną, jak wszyscy odrzuceni zalotnicy).
Spróbujmy powiedzieć ludziom prawdę, zwłaszcza wszystko o ich Ego (ich wadach, niedoskonałościach, ukrytych transgresyjnych pragnieniach itp.). Większość się zdenerwuje, inni się zgorszą, większość nam nie uwierzy. Ludzie uwielbiają fałsz i są tak fałszywi, by twierdzić, iż nie kochają diabła, którego uczynili Ojcem Kłamstwa. I tutaj mamy to pierwsze i największe kłamstwo: ludziom wygodnie jest diabłu nie wierzyć, bo zawsze mówi im prawdę, która tak bardzo ich boli.
Szatan nie może kłamać, on po prostu mówi nam prawdę, którą ukrywamy, podkreśla naszą ciemność, manifestuje nasze najbardziej przewrotne pragnienia, które zawsze ukrywamy. Oczywiście nazywamy je pokusami, ale są one nasze, a nie diabła. Dlaczego diabeł został skazany? Za mówienie prawdy: 
„Chcę być Bogiem, ale nie takim Bogiem, jakiego znamy - lepszym od Niego, ponieważ ten Bóg popełnił błąd zwany człowiekiem”.
To my, ludzie, chcemy być Bogiem, aby naprawić boski błąd. Szatan nie chce naprawiać tego błędu (z tego powodu Bóg go obwinia), chce uzdrowić siebie, ponieważ jako stworzenie boskie niesie ze sobą ten sam błąd: człowiek jest kłamstwem Boga, z tego powodu pojmujemy Boga jako Prawdę, aby przezwyciężyć samych siebie. Ale nie wierzymy w to, jeśli diabeł nam to objawi. 
Lucyfer nie może kłamać, ponieważ nieświadomość zawsze mówi prawdę, a jest on nieświadomścią Boga.


SIÓDME PRAWO DIABŁA: 
"Nie zabijaj siebie, bo sprawisz, że zniknę."

Metafizyczny dylemat śmierci jest fascynujący. Życie samo w sobie jest bezużyteczną i ciągłą walką ze śmiercią. W każdej sekundzie umieramy, a śmierć żyje z naszej woli życia. Aż dziwne wydaje się, że musimy dostać przykazanie, ktòre mòwi: „Nie zabijaj”... Wszystkie zwierzęta zabijają tylko dla przetrwania lub obrony, nigdy z powodu dumy, gniewu, zazdrości, chciwości i wszystkich tych katastrofalnych namiętności, dla których ludzie mordują się dzień po dniu. Człowiek zabija, gdy znajdzie się zamknięty w swoim ego; aby wydostać się z tego labiryntu, popełnia to szaleństwo: albo zabija drugiego, albo zabija siebie, popełnia samobójstwo, jeśli nie może zabić tego, który go zamknął.
Kiedy mamy zamiar zabić, dzieje się tak dlatego, że jesteśmy bliscy odkrycia czy ujrzenia naszego demona, a śmierć jest niczym w porównaniu z własnym demonem, lepiej umrzeć niż pozostać żywym martwym. Człowiek wie, że można dalej żyć w kłamstwie, ale w prawdzie musi tylko umrzeć. Tak więc „nie zabijaj siebie” jest prośbą o spojrzenie prawdzie w oczy: palisz, zażywasz narkotyki, dusisz wątrobę alkoholem - zabijasz siebie; nienawidzisz i masz pretensję do świata - zabijasz swoją duszę; jeśli oczerniasz swojego brata, zabijasz go, ale ty też znikasz, ponieważ zło jest w tobie i rośnie, a potem? Szatan nie może być z tego zadowolony, bo jeśli nasze zło dorówna naszemu dobru, zniknie razem z nami, nasza śmierć jest jego śmiercią. 

Oto podstawowy przykład:

Zbudujmy ścianę (dobro, Yang), pośrodku ściany zróbmy okno (zło, Yin). Okno to jest jednak pustka, nie ma tam ściany, ale to właśnie ono pozwala nam patrzeć dalej. Jest tym, co oczyszcza nasz umysł, naszą wizję. Ale jeśli jesteśmy zafascynowani tak wielkim blaskiem i światłem wpadającym przez okno, próbujemy powiększyć okno i nasza głupota polega na tym, że w końcu robimy okno tak duże jak ściana i… wow, ściana znika, ale okno też znika... Zabijamy w ten sposòb "Luciferus", najjaśniejsze światło jakie istnieje. 
Dobro jest związane ze złem, Diabeł nie może żyć bez Dobra. Kto przekonuje nas, że Szatan żyję w złu, oszukuje nas i zabija.



ÓSME PRAWO DIABŁA: 
"Nie okradaj siebie."

Zwykle słyszymy przykazanie, które mówi „Nie kradnij”. Jest to chory instynkt przywłaszczania sobie tego, co nie jest nasze, ale to jest tylko skutek, nie nauczono nas jego przyczyny. Oryginalny tekst semicki używa terminu „ganab”, co oznacza „ogrodzenie”, „zamykanie się w rzeczach”. Kradzież to myślenie, że nie mamy czegoś, co jest nam należne (kompleks niższości), podczas gdy w rzeczywistości istnieje w nas cały potencjał, by być tylko sobą. Dlatego za każdym razem, gdy zabieramy cudze rzeczy (uwaga: kradniemy pomysły, myśli, uczucia, podążając za modą kradniemy sposób, w jaki inni się ubierają, gdy ograniczamy dziecko, by nie robiło czegoś pięknego, kradniemy jego potencjał) innymi słowy kiedy nie jesteśmy sobą, okradamy siebie, ograniczamy siebie. Naśladując innych okradamy własną osobowość. Kiedy chcemy być jak Jezus, jak Bóg, jak superbohater, otaczamy się płotem, zamykamy w mentalnej stajni i nigdy nie dowiemy się, kim jesteśmy. Kradniemy własną tożsamość.


DZIEWIĄTE PRAWO DIABŁA: 
„Powiedzieli nam, żebyśmy nie pożądali rzeczy innych ludzi, ale nie powiedzieli nam, że jesteśmy pożądani przez innych. Więc pragnijcie siebie, aby się uwolnić.”

Spròbujmy rozwiązać węzeł oszustwa... Jeśli ktoś prosi nas: „nie pożądaj”, jest hipokrytą żerującym na ludzkiej naiwności, bo pożądanie jest naturalnym instynktem, dlatego „nie pożądaj” jest tym samym co „nie oddychaj”, „nie śpij”, „nie jedz”… To nie są działania czysto dobrowolne, ale instynktowne, tłumienie ich jest sprzeczne z naturą. Ci, którzy narzucają nam takie przykazanie, tylko nas frustrują, ale także pożądają (chcą, abyś nie chciał) i starają się mieć poddanych bez umysłu i o zgaszonych sercach. Wystarczy spojrzeć na moralistów: wszyscy są napięci jak struny gotowe do zerwania, dla nich wszystko jest skandalem. 
Czy kiedykolwiek zastanawiamy się co oznacza „pragnienie” (de-siderare)? Zacznijmy od jego przeciwieństwa: con-siderare oznacza bycie „Z” gwiazdami (siderale), z astrami. Oznacza to, że osoba, która "considera", bierze pod uwagę, patrzy w górę. Przeciwieństwem jest pragnienie, czyli de-siderare, zaprzestanie patrzenia w gwiazdy (de-siderale), w astry. Pożądanie cudzych rzeczy oznacza, że im więcej patrzymy na cudze rzeczy, tym bardziej tracimy z oczu własny firmament, własną nieskończoność, własne gwiazdy czy talenty. „Pragnąc” siebie w innych, to znaczy odzwierciedlając siebie w innych, im więcej będziemy mieli rzeczy innych, tym bardziej będziemy sfrustrowani, tym bardziej odkryjemy, jak bardzo jesteśmy puści (niebo bez gwiazd: bez pragnień).
W języku hebrajskim używa się czasownika „Kham”; oznacza on przypływ namiętności, zapału, dlatego mówi nam: „nie patrz na rzeczy z namiętnością innych”, ale odkrywaj twoją własną pasję, twój własny zapał, w przeciwnym razie nigdy nie będziesz „pożądany”.
Kolejni zboczeńcy zamienili słowa „żadnej rzeczy” na „żonę (kobietę) bliźniego”, ponieważ kobieta była postrzegana jako przedmiot, a nie podmiot. Musimy wejść w głąb przekazu... Słowo „Kobieta” po hebrajsku to „Eshet” i jest to hieroglif: E = zdolność do zdobywania wiedzy, Sh = koniec i Et = sens, dlatego Eshet oznacza wymiar intuicji, siłę Yin, Kobiecą prawą półkulę mózgu. "Nie patrzeć na cudzą kobietę to archetyp, który oznacza: myślmy głową, intuicją, odkryjmy mentalne łono, które jest w nas i nie wbijajmy się w łono ani mentalność innej osoby, nie kopiujmy innych. Dlatego geniusze są czyści intelektualnie, ponieważ mają swoją muzę lub eteryczną kobietę, która jest łonem ducha. Pragnijmy tej kobiety, nie innej, ona jest w nas.


DZIESIĄTE PRAWO DIABŁA: 
„Nakazano nam nie robić sobie obrazu ani tego, co jest w niebie, ani tego, co jest na ziemi, a ja mówię ci, że już jesteśmy obrazem tego, który w próżności z nieba odbija się na ziemi. Zniszczcie ten głupi obraz siebie, odkryjcie siebie takimi, jakimi jesteście w prawdzie.”

Cała rzeczywistość jest symbolem, jest odbiciem innego wymiaru, każda rzecz zawsze odzwierciedla inną, ponieważ wszystko we wszechświecie jest połączone. Bałwochwalstwo polega na pozostaniu przywiązanym do idei, obrazu, figury i nie posuwaniu się dalej, czymkolwiek obraz jest, a może być również obrazem Prawdziwego Boga; jeśli jest obrazem, pozostaje fałszywy. 
Kiedy Bóg stwarza człowieka, odzwierciedla samego siebie, nie przestrzega własnego przykazania, tworzy obraz samego siebie; życiowym instynktem Ego jest odzwierciedlenie siebie we wszystkim, co robi. Kreacja to autoportret twórcy. W tym celu nie wolno nam popełniać Jego błędu (człowiek jest błędem Boga, to Jego słabość, to Jego nieadekwatność), w przeciwnym razie nigdy nie odkryjemy, kim jest Bóg, a tym bardziej kim my jesteśmy. Czy zauważyliście jak bardzo jesteśmy zakochani w lustrze? Uwielbianie siebie; jest to siła magnetyczna, jak magnes, nie damy rady nie patrzeć na siebie codziennie, ponieważ Ego umiera bez swego widoku. Jeśli rozbijemy lustro, rozmnoży się ono w tysiące luster, ponieważ obraz Ego jest jak wirus. Lepiej nauczyć się nie mieć dokładnego wyobrażenia o niczym: nie tkwić we wzorcu, w przekonaniu, myśląc, że wzorzec to wszystko i nie ma nic więcej do odkrycia. Zarówno w niebie, jak i na ziemi nieustannie odkrywamy nowe elementy we wszystkim, jeśli potrafimy patrzeć na rzeczy, a nie na obrazy, które z nich zrobiliśmy. Dzisiejszy świat skłania się do życia w powierzchowności, bo patrzy tylko na bezsensowne obrazy. Obraz musi być przezwyciężony, przenicowany, pogłębiony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz