JAK STWORZONO BIBLIJNEGO DIABŁA?
Demonologia ma żydowską matrycę, ale została przesiąknięta wpływem myśli Wschodu (Chaldejczyków, Asyryjczyków, Zoroastrian). We wszystkich najstarszych kulturach istnieją stworzenia zbuntowane, potworne duchy, demony i wszelkiego rodzaju złe istoty, ale wyjaśniliśmy już gdzie indziej, że szatan w Biblii nigdy nie reprezentuje osoby; nie było to imię własne, ale przymiotnik określający funkcję przeciwnika, przeszkody. Jezus nazywa szatanem nawet św. Piotra, gdy ten przeciwstawia się pracy swojego Nauczyciela: "Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie". (Mk 8,33)
Kiedy mówimy o Jezusie wyprowadzonym na pustynię, aby był kuszony przez szatana (Mt 4, 1), nie chodzi o konfrontację ze złym bytem, ale z mrocznym głosem sumienia samego Chrystusa, z tym samym głosem, który wszyscy w sobie mamy, a który radzi nam zrobić coś przeciwnego. Ten sam fragment mówi, że to sam duch Boży prowadził Chrystusa na pokusę, a nie - jak zwykle myślimy - diabeł-kusiciel (więc Jezus w samotności walczy po prostu sam ze sobą).
To samo dotyczy Lucyfera; jest to tytuł. Kiedy po raz pierwszy pojawia się on w Biblii (Iz 14,12), prorok Izajasz z sarkazmem i ironią - z powodu jego porażki - szydził z króla Babilonu i porównywał go do porannego światła, najjaśniejszej gwiazdy (Lucyfera), spadającej z nieba Wenus; Lucyferus jest niemożliwą postacią retoryczną, dlatego słowa Izajasza były gigantycznym szyderstwem. Jeśli usuniemy kontekst historyczny i zastosujemy upadek alegorycznie do anioła, zrozumiemy jak narodził się Lucyfer widziany jako demon wygnany z nieba.
Należy zauważyć, że w pierwszym wieku Chrystus był nazywany imieniem Lucyferus, o czym czytamy w różnych fragmentach Nowego Testamentu: „Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, by wam zaświadczyć o tym, co dotyczy Kościołòw. Jam jest Odrośl i Potomstwo Dawida, Lucyferus", oczywiście dzisiaj tłumaczony w naszych Bibliach na „Gwiazda świecąca, poranna”. (Apokalipsa 22,16)
Cała diaboliczna interpretacja, w której Szatan i Lucyfer są identyfikowani i przedstawiani jako personifikacje zła, pojawia się w Apokalipsie (12, 7-12). Fragment opowiada o wojnie w niebie i o tym, że upadły anioł jest Szatanem, a nawet pierwotnym wężem Edenu, ale jest to jedynie interpretacja, bo żaden tekst hebrajski nigdy nie nazwał go postacią. Jedynym demonem, który jako pierwszy ma imię własne w literaturze hebrajskiej był Samael, ktòrego możemy na razie odłożyć na bok, gdyż nie jest on częścią chrześcijaństwa.
Reasumując... całe to okropne, potworne i strasznie piekielne rusztowanie zwane Szatanem i Lucyferem jest niczym innym jak wynikiem niepoprawnej interpretacji i błędnych tłumaczeń tekstów Biblii hebrajskiej. Jest to efekt ponownego odczytania/interpretacji pierwszych chrześcijan, ktòrego dokonali na antycznym testamencie, pokazując Jezusa triumfującego nad złem, ale jest to wizja późna, datowana po roku 100 naszej ery. Przetłumaczono węża na smoka i użyto greckiego słowa daimon (demon) do przetłumaczenia kilku hebrajskich imion, których znaczenie w oryginale greckim wcale nie jest ròwne złymi duchom (grecki daimon jest również pozytywny, jest wewnętrznym przewodnikiem, jak anioł stróż ).
Pytanie jest ważkie:
czy teraz, po wiekach prania mózgu, można sprawić, by ludzie czytający Ewangelię rozumieli, iż terminy "demon, szatan, lucyfer" to określenia i funkcje, a nie personifikacje zła? Terminy te są odmiennymi stanami świadomości, nabraniem świadomości lub osobistymi decyzjami, a nie bytami absolutnymi czy prawdziwymi osobami.
LUCYFER NIE JEST IMIENIEM WŁASNYM
To samo, co dzieje się z kwalifikującym przymiotnikiem "szatan" ma miejsce w przypadku Lucyfera. Lucyfer nie jest imieniem, jest tytułem. Kiedy po raz pierwszy pojawia się on w Biblii (Iz. 14,12), prorok Izajasz z sarkazmem i ironią naśmiewał się z króla Babilonu z powodu jego porażki i porównał ją do porannego światła, najjaśniejszej gwiazdy (Lucyfera), Wenus, która spada z „wysokości” nieba. Jest to wyrażenie niemożliwe do zrealizowania (planeta nie spada z nieba), dlatego słowa Izajasza były po prostu gigantyczną kpiną, szyderką.
Jeśli oddzielimy kontekst historyczny i zastosujemy go alegorycznie do anioła, rodzi się Lucyfer, postrzegany jako demon wyrzucony z nieba (spadająca na ziemię gwiazda poranna, Wenus). Należy zauważyć, że w I wieku Jezusowi nadano przydomek Lucyfer, jak czytamy w niektórych fragmentach Nowego Testamentu: ”Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, by wam zaświadczyć o tym, co dotyczy kościołów (słowo, ktòre zastąpiło z czasem "zgromadzenia"- przypis). Jam jest Odrośl i Potomstwo Dawida, Lucyfer (oczywiście dzisiaj w naszych Bibliach znajdujemy tłumaczenie „Gwiazda świecąca, poranna”).” (Apokalipsa 22:16). W oryginale jest napisane Lucyfer.
Cała diabelska interpretacja, w której Szatan i Lucyfer są identyfikowani i przedstawiani jako uosobienia zła, pojawia się w Apokalipsie (12,7-12), gdzie mowa o wojnie w niebie i o tym, że upadły anioł jest Szatanem, wężowym pierwowzorem z Edenu, ale jest to późna interpretacja, żaden tekst żydowski nie identyfikował go jako postaci. Jedynym demonem, który jako pierwszy otrzymał imię w literaturze żydowskiej, był Samael, ale ten fakt nie dotyczy chrześcijaństwa.
Całe to okropne, potworne i straszne piekielne rusztowanie z Szatana i Lucyfera jest niczym innym jak wynikiem błędnej (naciąganej) interpretacji tłumaczeń tekstów Biblii Hebrajskiej. Jest to ponowne zinterpretowanie Starego Testamentu, którego dokonali pierwsi chrześcijanie, ukazujące Jezusa triumfującego nad złym, ale jest to wizja rzeczy późna, a nastąpiła po roku 100 naszej ery. Przetłumaczono także węża na smoka i użyto greckiego słowa daimon (demon) - które w oryginalnej grece wcale nie oznacza złego ducha - do przetłumaczenia kilku hebrajskich imion (grecki daimon jest również pozytywny, jest wewnętrznym przewodnikiem, niczym anioł stróż).
W tym momencie, po wiekach prania mózgu, niezwykle trudno jest sprawić, aby ludzie czytający Ewangelię zrozumieli, że terminy demon, szatan, lucyfer są przymiotnikami i funkcjami, a nie personifikacją zła. Są to stany umysłu, są to postawy psychologiczne, są to zaburzenia psychiczne, ale nigdy prawdziwi ludzie, a tym bardziej nie to wszystko, co ma związek z absolutnymi lub nadprzyrodzonymi bytami metafizycznymi.
PROWOKACJA ...
CZY ZROBIŁBYŚ ZE SWOIM SYNEM TO, CO ZROBIŁ DOBRY BÓG?
Chcemy zadać Wam pytanie i jest to celowa prowokacja. Czy pamiętacie Adama i Ewę w Ogrodzie Eden? Czy myślicie, że dobry ojciec zamyka swoje dzieci (Adama i Ewę) w ogrodzie wiedząc, że mieszka tam też jadowity, perfidny wróg dobrego Boga, zwodniczy wąż, nawet nie ostrzegając ich o obecności tego diabolicznego gada? ... Pytanie nasuwa się samo: dlaczego nie ostrzegłeś mnie przed niebezpieczeństwem?
Osobiście, już od dziecka, ten Bóg wydawał nam się trochę szatański, czyli niejednoznaczny, podejrzany, więc nie daliśmy sobie spokoju, dopóki nie znaleźliśmy satysfakcjonującej odpowiedzi na naszą dziecięcą ciekawość. Z biegiem lat odkryliśmy inne oblicze nie tylko tego Boga, ale przede wszystkim tego Diabła.
DEMONY ŻYDOWSKIE STAŁY SIĘ CHRZEŚCIJAŃSKIE
Biblia żydowska, którą znamy jako Stary Testament, milczy na temat pochodzenia demonów i ich natury, a lukę tę wypełniły różne domysły znalezione w tradycji rabinicznej i księgach apokryficznych.
Dobrze wiemy, że pochodzenie demonologii nie jest biblijne, ale są to filozofie, które Żydzi zapożyczyli, kiedy zostali wygnani do Babilonu.
Demonologia wywodzi się ze starożytnego Wschodu Mezopotamii, zwłaszcza od Sumerów i Chaldejczyków.
Według Talmudu demony są jak anioły, a także jak ludzie: mają skrzydła, latają z jednego końca świata na drugi, znają przyszłość, znają tajemnice, ale za tą zasłoną... jedzą, piją, wydają owoc, rozmnażają się i umierają. Przekonanie to potwierdzi także Tertulian, pisarz chrześcijański, w Apologeticum XXII, 8.
DEMONIZOWANIE NIEZNANEGO
Starożytni mieli tendencję do nazywania demonem tą niekontrolowaną siłę, której nie mogli zrozumieć i która doprowadziła ich do zagłady, na przykład choroby, ślepoty, psychopatyczny gniew itp. Mimo wszystko już Hipokrates w IV wieku B.C. przyznał chorobom biologiczne pochodzenie, ale w tradycji żydowskiej każdy demon ma swoją nazwę, swoją specjalizację i swój własny zakres kompetencji (jak aniołowie boskie służby): domy, cmentarze, lasy, rzeki, pustynie, itp. Uważano, że demony są odpowiedzialne za wszelkie niewytłumaczalne, tajemnicze zdarzenia oraz wszelkie dziwne zachowania ludzi i zwierząt (delirium, likantropia, wysoka gorączka, epilepsja itp.). Ta tendencja do demonizowania nieznanego przeszła także na chrześcijaństwo.
Między III a II wiekiem B. C. niektóre żydowskie apokryfy wywodziły pochodzenie demonów z tajemniczego biblijnego mitu o gigantach, powszechnie nazywanych Nefilim (aramejskie słowo oznaczające olbrzyma lub tytana), populacji gigantów, którzy byli obecni na ziemi w czasie seksualnego połączenia pomiędzy „synami Elohimów” i „córkami ludzkimi” - aniołami i ludzkimi kobietami. Hebrajskie określenie występujące w Biblii w Księdze Rodzaju to ha-elohim (בני האלהים), co dosłownie oznacza „synowie Elohimów”, czyli aniołów.
Wielu wówczas postrzegało ich jako upadłych aniołów, ale w starożytności synowie Boga byli przywódcami, faraonami, władcami. Elohim nie byli bogami, ale zdobywcami krain, władcami świata (nawet Elohim ze Starego Testamentu to wojowniczy przywódca, władca armii - nie jest Bogiem, jak go później utożsamiono); aż do czasów rzymskich Cezarowie byli także ubóstwiani. Postać Nefilim okazała się nawet zdatna do pozaziemskich spisków, manipulacji genetycznych, myśli o ludziach z innych galaktyk, gadach i całej tej serii mentalnych idei godnych ludzi kochających science fiction i surrealistyczny nurt psychodeliczny.
BÓG ARMII
Stary Testament mówi o przywódcach wojowników. Była to era podboju terytoriów, starć między różnymi narodami. Wielcy władcy w starożytności byli uważani za bogów (Cezar, Faraonowie, królowie Babilonu itp.). Termin używany w Biblii na określenie tych przywódców brzmiał: „Panowie” = Elohim; jest to liczba mnoga od „ēl”, słowa używanego we wszystkich językach semickich do określenia „Boga”.
Czytając Księgę Rodzaju po upadku Edenu, widzimy, że Bóg mówi, ale w liczbie mnogiej: „Człowiek stał się jak jeden z nas” (Rdz 3,22), dlatego niezależny człowiek staje się także Panem, Elohimem. Prawdę mówiąc, żydowska Biblia nie mówi o Bogu, ale o wojnach plemiennych, o panach i zdobywcach. Dlatego to chrześcijanie, "dziedzicząc" Stary Testament, sprowadzili do swojej wiary prawdziwego konia trojańskiego... W tradycji chrześcijańskiej Elohim (pan zastępów) często tłumaczony jest jako „Bóg”, a w odniesieniu do Jahwe rozumiany jest jako jedyny Bóg Izraela. To ogromne, szalone, absurdalne i niezwykle niebezpieczne qui pro quo.
Stąd pochodzi również idea demonów. Wystarczy spojrzeć na biblijną Księgę Ezechiela. Prorokuje on przeciwko królowi Tyru: „Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej, chadzałeś pośród blyszczących kamieni. Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość.” (Ez 28, 14-15). Droga od przedstawienia tej postaci jako Cherubina, a następnie jako pokonanego Króla do uczynienia z niej Anioła lub Demona, który upadł i z nieba dostał się piekła, jest krótka.
DEMONY W MITOLOGII GRECKIEJ
Pierwsze greckie tłumaczenie Starego Testamentu datuje się na połowę II wieku p.n.e. i stanowi ono filar przyszłych Biblii chrześcijańskich. Według relacji, egipski władca Ptolemeusz II (panujący w latach 285-246 p.n.e.), osobiście zlecił władzom religijnym świątyni jerozolimskiej przetłumaczenie Pięcioksięgu na język grecki dla nowo powstałej biblioteki aleksandryjskiej. Arcykapłan Eleazar wyznaczył 72 uczonych żydowskich, po sześciu skrybów na każde z dwunastu plemion Izraela (w niektórych późniejszych narracjach uproszczono tę liczbę do 70, dlatego nazywa się ją Biblią Siedemdziesięciu lub Septuagintą).
Kiedy Grecy tłumaczą żydowską demonologię, mają tendencję do nazywania wszystkiego imieniem „demona”, ponieważ grecki „daimon” rozdziela, choć nie ma on tej negatywnej wartości, jaką mają demony żydowskie lub chrześcijańskie jako byty na równi z Bogiem. Zeus nigdy by nie dopuścił do takiego wykroczenia. Przykład z Izajasza 34, 14: demoniczna Lilith została przetłumaczona na Sowę, podczas gdy jest ważną postacią jako Matka wszystkich Demonów. Innym wyraźnym przykładem jest Ks. Izajasza 13,12, gdzie słowo koza zostało przetłumaczone na satyra, a ten należy do mitologii greckiej, choć w sumeryjskim folklorze istnieje wiele demonów o postaci kozła. W ten sam sposòb nawet Szatan będzie również tłumaczony jako Demon, podczas gdy w języku greckim rozdzielający nazywany jest diabłem, więc wszystkie imiona często są mieszane i mylone. Faktem pozostaje, że wszystkie one są siłami psychicznymi, które sprzeciwiają się zrozumieniu i realizacji ludzkich planów, ale synonimy mnożą się coraz bardziej: demony, szatan, diabeł, duchy nieczyste, upadłe anioły, duchy bezcielesne, nawet te, które Żydzi nazywali leshdim (לשדים) lub fałszywi bogowie, których często tłumaczy się także jako demony. Dlatego nawet jeśli wszystkie te siły psychiczne utożsamia się z tym samym źródłem, nazwanie ich wszystkich demonami oznacza utratę wielu cennych niuansów bogatych w treść i znaczenie.
DEMON ŻYDOWSKI NIE JEST CHRZEŚCIJAŃSKIM DIABEŁEM
Pisaliśmy już, jak tłumaczenie z hebrajskiego na grecki pozwalało na zmianę kwalifikującego przymiotnika (przeciwnik) na rzeczownik osobowy (Przeciwnik). W ten sposób w chrześcijaństwie Szatan powoli stawał się realną osobą...
We wczesnej literaturze rabinicznej Szatan nigdy nie jest nazywany „Złym lub Wrogiem”. Żadne źródło talmudyczne nie opisuje Szatana jako buntownika przeciwko Bogu ani jako upadłego Anioła. Starożytny tekst hebrajski opisuje Szatana jako Bożego agenta, szpiega, gołębia, oskarżyciela ludzkości, a nawet kata, który zstępuje na ziemię, aby przetestować cnotę ludzi i sprowadzić ich na manowce, a następnie wznosić się do nieba, aby ich oskarżać. Biblijna Księga Hioba jest tego najwyraźniejszym dowodem.
Standardowy średniowieczny obraz Diabła został ustanowiony przez papieża św. Grzegorza Wielkiego, który zintegrował Diabła z chrześcijańską hierarchią anielską jako pierwsze stworzenie i Anioła najwyższej rangi (cherubina lub serafina), który spadł głęboko w otchłań Piekła i stał się przywódca Demonów. Papież przestrzegał wszystkich starożytnych tradycji patrystycznych, na które wpłynęła kosmogonia neoplatońska przedstawiająca Diabła jako reprezentującego brak i pustkę, istotę najbardziej odległą od boskości. W ten sposòb doszło do tego, że w Biblii wszystko to, co miało charakter negatywny, zostało postrzegane jako Diabeł: Wąż w ogrodzie Eden, Lucyfer, Szatan, Kusiciel z Ewangelii, Lewiatan i Smok z Apokalipsy. Z wymiaru wewnętrznego i psychologicznego Diabeł stał się Osobą zewnętrzną i zmaterializowaną, a to przejście (wcielenie złego) było rzeczywiście czymś diabelskim i jak najbardziej fatalnym w skutkach dla powszechnej religijności.
CZY BÓG TEŻ ZGRZESZYŁ?
Istnieje biblijny fragment o niepokojącej i oświecającej głębi, ponieważ dotyczy jedności istniejącej między dobrem a złem. Jest to fragment z Księgi Rodzaju 3, 22.
Zaraz po tym, jak człowiek zgrzeszył, Pan Bóg powiedział:
”Oto człowiek stał się taki jak My, zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki”.
Przeanalizujmy ten fragment... Jeśli człowiek grzesząc stał się podobny do Boga, oznacza to, że w Bogu w jakiś sposób istnieje grzech, a w każdym razie wybór zła, aby uczynić to, co zostało mu zakazane. Stworzenie jest tym, czego Bóg zabrania, Bóg grzeszy stwarzając i faktycznie... stworzenie jest niedoskonałe. Bóg zna swoje ograniczenia w istotach ludzkich. Dlatego w Biblii napisano, że Bóg żałuje, że stworzył człowieka... (Rdz 6,6). Jeśli więc żałuje, to dlatego, że zgrzeszył. I kto mu może przebaczyć? Człowiek...
Jeśli zło istnieje, ma ono swego stwórcę. Dla tych, którzy są podzieleni (mentalnie, tj. dualnie) Bóg nie mógł stworzyć zła, w przeciwnym razie Bóg nie byłby z ich punktu widzenia dobry. A w rzeczywistości zarówno dobro, jak i zło są jedynie potencjalnościami lub możliwościami. Jeśli zło istnieje, stworzono je na ròwni z dobrem. Światło świeci tylko tam, gdzie panuje ciemność, a ciemność to nic innego jak brak światła. Człowiek staje się człowiekiem żywym, inteligentnym, wolnym tylko wtedy, gdy w pełni zasmakuje goryczy życia. Niewinność „pięknej duszy” to jednak bezwład, zastój, śmierć. Musi ona spełnić obietnicę Węża: musi poznać, podobnie jak Bóg, dobro i zło. Nazywamy to wiedzą. Jest początkiem choroby, ale także źródłem zdrowia, jest zatrutym kielichem, z którego człowiek pije śmierć i rozkład, ale jest zarazem źródłem pojednania, gdyż upodobnienie się do zła jest samo w sobie pokonaniem zła. Nawet miłość nie miałaby zasługi, gdyby w człowieku nie było powodu do nienawiści. W tym sensie Jung miał rację, mówiąc:
„Muszę uwolnić się od Boga, gdyż Bóg, którego poznałem, jest czymś więcej niż miłością, jest także nienawiścią; to coś więcej niż piękno, to także odraza; to coś więcej niż mądrość, to także absurd; to więcej niż siła, to także impotencja; bardziej niż wszechobecnością, jest także moim stworzeniem.” (Jung, Czerwona Księga).
Bóg zatem nie stwarza zła, ale możliwość jego czynienia i jest to największe dobro, jakie może poznać człowiek.
KŁAMSTWO UKRYTE W EDENIE
Historia upadku Adama i Ewy w Raju, w ogrodzie Eden, jest dobrze znana. Krótko mówiąc, Szatan kusi ich kłamstwami, aby wzięli z zakazanego Drzewa: „Nie jest prawdą, że umrzecie, bo będziecie jak Bóg”. Ostatecznie to nie było kłamstwo... Człowiek był już jak Bóg, stworzony na Jego obraz i gdy już człowiek wziął z Drzewa, Bóg powiedział:
„Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki.” Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty.”
(Rodz. 3, 22-23)
Jest tu wyraźnie powiedziane, że grzesząc człowiek staje się jak Bóg.
Z tego gestu można zatem wywnioskować dwie rzeczy: że Bóg skrywa tajemnicę (nie ufał człowiekowi) i że człowiek nie umarł od razu (naturalna śmierć jest bowiem częścią naturalnej drogi materii). Ale istnieje rodzaj śmierci, który może być wieczny - śmierć duszy. Szatan jest zatem tym wewnętrznym wymiarem, który odsłania nam ukrytą stronę Boga, a tym bardziej grzeszną stronę Boga, ponieważ jeśli człowiek przez grzeszenie stał się taki jak "jeden z Nich", oznacza to, że w Bogu istnieje tendencja do wyzwolenia siebie, do samodzielnego działania, instynktownego buntu.
A wizja satanizmu jako buntu i wojny jest straszliwą i bezpodstawną manipulacją rządzących naszymi duszami, mającą na celu odsunięcie nas od prawdziwego znaczenia satanizmu, którym jest zrozumienie starożytnego Kultu Początków i bezpośrednia wiedza o ich Pierwotnych Bogach. Jest to wiedza nie tylko moralnie poprawna, ale stanowi część rozwoju lub niezależności stworzenia (Dziecka) od jego stwórcy (Boga Ojca).
Dla teistycznych satanistów Szatan jest po prostu Bogiem początków i zdecydował się dać człowiekowi wolną wolę. Chciał, aby człowiek zrozumiał, że jest potencjalnie bogiem, a nie tylko dojną krową dla pasożytniczych bogòw, ktòrzy pragną wydoić z człowieka jego witalną energię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz